piątek, 6 lutego 2015

Coś pękło

Tak, niestety coś się zepsuło, są wzloty i upadki, a od kilku dni są neistety u nas te upadki.

Znów powróciłą agresja do obcych ludzi. 2 dni temu Sara zaczęła mocno warczeć na ludziprzechodzących obok. Jeszcze nie dawno bez problemu szłam z nią przy ludziach na luźnej, nie napiętej smyczy, a teraz? Maskra...

...ale to nie znaczy, że się poddajemy, co to to nie! Zaczynamy znów ćwiczyć i może uda mi się jutro wyciągnąć Anię wraz z Nicolasem na miejski spacer.


Ale z tych dobrych wieści, to mogę smiało powiedzieć, że Sary chęć do zabawy ZE mną jest idealna! Od jakiegoś czasu, zaczęła się szarpać smyczą! Gdzie nigdy tego nie robiła!
Wiem, że w innych miejscach, zwłaszcza na polach, gdzie często nie bywamy (częściej na polance jesteśmy) nie będzie tak chętna, jak tam, gdzie spacerujemy i ćwiczymy codziennie, ale jest progres! Ostatnio na ścieżce łądnie się ze mną szarpała! :D
We fri też są widoczne postępy. Już coraz częsciej śledzi dysk wzrokiem co mnie bardzo cieszy, bo jeszcze niedawno łapała 'na oślep'



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz