sobota, 14 stycznia 2017

Nowi członkowie ekipy

We wrześniu moja szkoła wzięła pod opiekę 2 psy - Wafla i Kremówkę. Znajdują się one w klinice weterynaryjnej współpracującej z moją szkołą. Ze względu na to, iż jestem w technikum weterynaryjnym, razem z 3 klasą mamy dyżury w opiece nad psami. Najczęściej ja się nimi opiekuję, a więc chciałam je przedstawić na blogu.
Wafel - młody, ok. 3 letni niekastrowany samiec w typie laba. Kiedyś ktoś powiedział - nie chcę laba, bo to wieczne dzieci - nie mając styczności z psem tej rasy, bądź w typie, nie wierzyłam w te słowa, lecz po poznaniu Wafla zgadzam się z tym w 100%. Biszkopt zachowuje się jak małe dziecko - skacze, cieszy się, cały czas mógłby się bawić, a jak na laba przystało - kocha człowieka.
Byłam z nim raz na spacerze grupowym - 2 samce( w tym jeden nie kastrat) i suka.
Z jajecznym samcem się nie dogadał i jest frustratem. Na spacerach ciągnie jak parowóz. Jego miłością są polarowe szarpaki.
Nie znam przeszłości Wafla, a aktualnie ma powiększoną prostatę i chore nerki.


Kremówka - drobna, 10 letnia suczka, typowy kundelek o nietoperzych uszach. Kocha człowieka i korzysta z każdej okazji, by być na kolanach. Nie znam psa, który tak łapczywie połyka tabletki, to wskazuje na to, że musiałą być głodzona, gdyż trafiła do nas w bardzo złej kondycji fizycznej, jak i psychicznej - do człowieka podchodziła czołgając się, przy dotyku posikiwała z nerwów. Szczeka i wyrywa do psów na spacerze, a jak mamy dodatkowego psa na praktykach (nie ważne czy to szczyl, czy dorosły pies) przegania kłapiąc i podgryzając. Zazdrośnica jakich mało - potrafi rzucić się na Wafla będąc w osobnych kojcach, bo głaszczę jego, nie ją.
Ma chore serduszko, guza gruczołu sutkowego, chore zęby i zatkane zatoki.

Na tę chwile psy mają się dobrze, traktują klinikę jak własny dom, mimo nieidealnych warunków.
Kocham te psy jak swoje, i gdybym mogła, wzięła oba do siebie <3







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz